Krety to małe, bezbronne zwierzątka, które – mimo że zjadają wiele szkodzących roślinom owadów i larw – niszczą ogrody i trawniki. Nikt nie chce mieć trawnika z wystającymi kopcami brudnej ziemi, albo ogrodu ze zniszczonymi korzeniami warzyw, ponieważ akurat rosły na trasie kreciego podziemnego labiryntu. Ogrodnicy, którzy zdecydują się na walkę z kretami, muszą się uzbroić w cierpliwość, ponieważ może być ona długa i wymagająca stosowania różnych metod, aż do skutku. Po usunięciu kretów z ogrodu trzeba je przetransportować na bardzo odległy teren (żeby nie wróciły), najlepiej łąkę. Niestety, walka z kretem może się okazać syzyfową pracą, bo nawet jeżeli krety zostaną usunięte, na ich miejsce mogą pojawić się nowe, które „przyjdą na gotowe” i zamieszkają w wydrążonych przez poprzedników tunelach. W przypadku, gdy w ogrodzie znajduje się kilka kopców i nie ma jakichś znaczących zniszczeń w uprawach, warto pozwolić kretowi pozostać na miejscu, ponieważ chroni on rośliny przed szkodnikami, dżdżownicami, larwami, małymi gryzoniami i ślimakami.
Domowe metody „na kreta”
Przed zaprojektowaniem, zasianiem i przygotowaniem trawnika, warto być zapobiegliwym i rozłożyć na ziemi specjalną siatkę przeciw kretom. Zanim krety pojawią się w ogrodzie, powinno się (i trzeba!) zasadzić w nim rośliny o intensywnym aromacie. Wówczas krety mogą w ogóle nie rozgościć się na tym terenie, ponieważ odstraszy je zapach bazylii lub czosnku. Jeżeli jednak ogrodnik się spóźnił i kret już wprowadził się do ogrodu i traktuje go jako swoje terytorium, warto najpierw spróbować domowych metod na walkę z tym zwierzęciem. Intensywny zapach mięty lub skórki z cytryny włożonej do gleby może sprawić, że kret opuści ogród. Można również spróbować włożenia do ziemi kawałków śledzia lub podgnitych liści czarnego bzu. Oczywiście skuteczność takich rozwiązań i pomysłów nie jest stuprocentowa, jest to raczej metoda prób i błędów – domowe sposoby raz działają, a raz nie dają żadnych skutków. Nie są jednak skomplikowane, czy drogie, więc warto je wypróbować zanim wytoczy się w tej walce potężniejsze działa. Jedną z domowych metod na walkę z tym stworzeniem jest włożenie do ziemi (dokładniej do krecich labiryntów) sierści psa. Krety nie widzą, ale mają bardzo dobrze rozwinięty węch, więc wyczują zapach innego zwierzęcia, potencjalnego drapieżnika i powinny zmienić lokalizację. Cierpliwi mogą się pokusić o obserwację małego gryzonia i wykopywanie go z ziemi szpadlem. Trzeba na to jednak poświęcić sporo czasu. Gdy ogrodnik zauważy poruszającą się ziemię, czyli przemieszczającego się tunelem kreta, ma szansę wykopać go z ziemi i zanieść w miejsce oddalone od ogrodu (musi to być naprawdę daleko, bo inaczej kret wróci).
Gdy trzeba iść na wojnę z kretem
Niestety, mimo sympatii do wszystkich zwierząt, czasami trzeba wyprosić krety z ogrodu, ponieważ niszczą one wszystko to, co ogrodnik pieczołowicie i cierpliwie uprawia. Gdy nie pomagają domowe sposoby walki z tym stworzeniem, trzeba sięgnąć po gotowe rozwiązania. W sklepach ogrodniczych, budowlanych lub internetowych dostępne są specjalne pułapki na krety. Wyglądają one jak rurki z „drzwiczkami”, zapadkami. Gdy kret do nich wchodzi, zamykają się i można wyciągnąć go razem z pułapką i zanieść na oddaloną łąkę. Trzeba pamiętać, że krety są objęte gatunkową ochroną częściową, więc nie wolno ich zabijać! Dlatego też stosowanie takich sposobów, jak wlewanie do kopców i tuneli żrących nawozów i trutek, czy odpalanie rac z toksycznym gazem nie powinno mieć miejsca. Innym sposobem na wypłoszenie kretów z ogrodu jest wbicie w ziemię kupionych „odstraszaczy”, które emitują specjalne wibracje i ultradźwięki niesłyszalne dla ludzkiego ucha (urządzenia mają zwykle baterie solarne). Są tak skonstruowane, że nie emitują dźwięków o jednej częstotliwości, do których krety mogłyby się przyzwyczaić i na nie uodpornić, ale wydają dźwięki o częstotliwościach zmiennych. Krety tego bardzo nie lubią, więc jest szansa, że opuszczą dany teren.